ptaki w niewoli 1 20150823 2064783555
Błotniak Łąkowy (Circus pygargus)
© Waldemar Krasowski

Dla zdecydowanej większości miłośników fotografii ptasiej, tylko te zdjęcia stanowią jakąś wartość, które wykonane zostały w okolicznościach dzikiej przyrody. Fotografowanie ptaków w niewoli (zwane czasami fotografowaniem „w warunkach kontrolowanych”), zazwyczaj jest odrzucane lub deprecjonowane, jako niegodne miana prawdziwego fotoprzyrodnika... Tymczasem fotografowanie ptaków w niewoli, lub oswojonych, ma wiele zalet i może dać świetne wyniki. Szczególnie dotyczy to ptaków szponiastych, czyli drapieżników dziennych i sów, których fotografowanie w dzikiej przyrodzie nastręcza ogromu trudności i często jest nieobojętne dla samych ptaków.

Pierwszą i największą moim zdaniem zaletą, jest możliwość zbliżenia się do oswojonych ptaków na niewielką odległość - wielokrotnie mniejszą, niż udałoby się nam to w naturze - oraz praktycznie dowolnie długi czas trwania takiej „sesji”. A jak dobrze wiemy, w naturze zazwyczaj kończy się ona przedwcześnie i trwa zaledwie parę chwil... W warunkach „kontrolowanych” nasz obiekt nie ucieka, toteż mamy czas na staranne dobranie ekspozycji, kompozycję, ustawienie pożądanego kadru, wyczekanie na odpowiednie światło i pozę naszego bohatera. I co jeszcze chyba ważniejsze – bez żadnego stresu dla fotografowanego ptaka. Ptaki przebywające w niewoli, czy będzie to ośrodek sokolniczy (lub pokazowy), czy ogród zoologiczny, przyzwyczajone są do widoku ludzi. W ZOO tłumy zwiedzających nie robą na nich żadnego wrażenia, a ptaki sokolnicze są wręcz związane ze swoim opiekunem i kompletnie pozbawione strachu także przed obcymi ludźmi. Niektóre z nich wręcz celowo wdrukowuje się na człowieka, czyli od pisklęcia wychowuje tak, by uważały siebie za członków gatunku ludzkiego. Nieco inna, specyficzna sytuacja, panuje w ośrodkach rehabilitacyjnych. Ptaki dzielą się tu na dwie grupy:

  • tzw. rehabilitantów, tj. ptaki przeznaczone do jak najszybszego powrotu do natury,
  • tzw. rezydentów, tj. „pensjonariuszy”, nienadających się do wypuszczenia (zazwyczaj z powodu odniesienia zbyt poważnych urazów).

Ogromna większość ptaków przebywających w ośrodkach, trafia tam na skutek czynników antropogennych (powiązanych z działalnością człowieka), jak: zderzenia z liniami energetycznymi, samochodami, szybami wystawowymi, postrzału z broni myśliwskiej, złapania we wnyki lub żywołapki, wybranie z gniazda itp. Zatem tym bardziej ptaki te powinny stronić od człowieka, toteż ogranicza się im kontakt z opiekunami do niezbędnego minimum. Nawet codzienne dostarczanie pokarmu odbywa się z ukrycia. Z fotografowania takich pacjentów ośrodka należy oczywiście zrezygnować, poza jednym wyjątkiem, o którym potem. Nic nie stoi natomiast na przeszkodzie do fotografowania ptaków, które i tak resztę życia spędzą w niewoli. Daleko idące oswojenie takich ptaków jest nawet zalecane, gdyż zmniejsza to stres towarzyszący ich kontaktom z człowiekiem, na które przecież skazane są do końca swoich dni. Tak więc stałych „pensjonariuszy” ośrodka możemy fotografować do woli, uzgodniwszy to oczywiście wcześniej z szefostwem danej placówki. Obietnica nieodpłatnego udostępnienia kilku zdjęć, z pewnością zaskarbi nam przychylność kadry takich ośrodków. Uzyskamy dzięki temu być może jedyną szansę wykonania zbliżeń i portretów płochliwych lub rzadkich gatunków, niemożliwych do zrobienia ptakom przebywającym na wolności, w stanie dzikim.

ptaki w niewoli 2 20150823 1091790555
Jastrząb (Asccipiter gentilis)
© Waldemar Krasowski

Podobną kategorię stanowią ptaki sokolnicze tj. łowcze, czyli polujące, lub pokazowe. Są to niemal wyłącznie ptaki szponiaste, całkowicie oswojone, niewykazujące żadnego strachu przed człowiekiem i specjalnie ułożone do polowania z człowiekiem lub prezentacji na publicznych pokazach sprawności. Wizyta u sokolnika lub na takim pokazie, dla wielu z nas może być jedyną okazją do sfotografowania w locie (czy w ogóle - zobaczenia) raroga, sokoła wędrownego, puchacza, puszczyka mszarnego, orła przedniego, sępa lub innego rzadkiego, a nawet egzotycznego gatunku. Każdy z tych ptaków potrafi na żądanie swego opiekuna wzbić się w powietrze, latać tuż nad głową, wykonywać powietrzne ewolucje, polować na naszych oczach, czy choćby przylatywać z terenu, siadając wprost na wyciągniętej ręce swego opiekuna. Przewidywalność i powtarzalność tych zachowań powoduje, że nasze szanse na wykonanie wyjątkowego ujęcia drapieżnika ogromnie wzrastają! Pamiętać jednak należy o tym, że niektóre ptaki (szczególnie dotyczy to oswojonych i układanych do różnych zadań) nabywają dziwnych fobii i upodobań, znakomicie jednak znanych ich opiekunowi, dlatego należy szczegółowo przedyskutować z nim nasze plany. Bywa bowiem, że dany ptak, mimo iż całkowicie oswojony, obawia się np. błyszczących przedmiotów (soczewka obiektywu, okulary, samochód etc.), inny z kolei może mieć zamiłowanie do siadania na odkrytej głowie osoby towarzyszącej sokolnikowi lub innych, odsłoniętych częściach ciała. A trzeba nam wiedzieć, że szpony służą właśnie do przebijania powłok skórnych i tkanki mięśniowej. U podekscytowanego drapieżnika dodatkowo zamykają się wówczas swoiste zastawki w łapach, uniemożliwiając rozwarcie zaciśniętych szponów przez dłuższą chwilę. W przypadku puchacza, czy choćby jastrzębia, o niezwykłej mocy w szponach - chwila to może być nader dotkliwa i bolesna dla fotografującego... Tak czy owak, praca z ułożonym ptakiem sokolniczym, stwarza idealne warunki do wykonania ujęć, jakich w przyrodzie najprawdopodobniej nawet nie będzie nam dane zobaczyć. Momenty warte uwiecznienia, to przede wszystkim: start do lotu, szybkie wzbijanie w powietrze, szybowanie, krążenie, czy wreszcie pościg i upolowanie zdobyczy. A wszystko to z niewielkiej odległości, o jakiej w naturze można jedynie pomarzyć! Większość sokolników chętnie zgodzi się na tzw. „wyjście w pole” (tj. trening lub polowanie) ze swoim ptakiem w towarzystwie fotoprzyrodnika, licząc na ładną pamiątkę w postaci zdjęć swego pupila. Kontaktów z sokolnikami (jest ok. 100 w całej Polsce), najlepiej szukać przez sekcję sokolniczą Polskiego Związku Łowieckiego lub „Gniazdo Sokolników” - klub działający także przy PZŁ.

ptaki w niewoli 3 20150823 1624053999
Kruk (Corvus corax)
© Waldemar Krasowski

Opcjonalnie możemy także pokusić się o fotografowanie ptaków w ZOO. Nie stanowi to dużego wyzwania, gdyż zazwyczaj fotografować będziemy tam ptaka siedzącego w spokoju, w jednym miejscu, wypoczywającego, czyszczącego pióra, ewentualnie kąpiącego lub posilającego się. Polecam jednak wcześniejszą wizytę przed wolierą z wybranym gatunkiem, w celu rozpoznania warunków: kiedy i jak układa się tam światło, gdzie ptak najczęściej siada, kiedy jest najmniej zwiedzających (sama ich obecność może nas bardzo rozpraszać). Dobrze też jest spytać pracowników o pory karmienia. Na docelową sesję warto zarezerwować chociaż pół dnia i jak najwcześniej, tj. tuż po otwarciu bram ogrodu, kiedy światło jest jeszcze miękkie a gapiów brak.

Na koniec pozostawiłem fotografowanie ptaków rehabilitowanych, przeznaczonych do wypuszczenia po udanej kuracji. Jest bowiem jeden szczególny moment, kiedy wolno będzie nam to zrobić. Mowa o chwili powrotu ptaka do natury. Każdy z ośrodków rehabilitacyjnych chętnie dołączy do swej kolekcji zdjęcia dokumentujące tę jakże ważną chwilę. Trzeba tylko wcześniej uzgodnić szczegóły z opiekunami i przygotować się na ten krótki moment – ulokować ze sprzętem w odpowiednim miejscu, zawczasu ustawić kadr, ostrość (manualnie), ekspozycję itd. gdyż wypuszczany ptak zazwyczaj wystrzeli jak z procy, odlatując ku upragnionej wolności. Nie zawsze jednak poleci zgodnie z naszymi przewidywaniami. Wypuszczany ptak potrafi nagle odbić w zupełnie nieoczekiwanym kierunku, niemniej jednak ustawiając się na jego przypuszczalnej drodze – zwiększamy wydatnie szanse na unikalnie bliskie ujęcia lecącego rehabilitanta. Stosunkowo często też zdarza się, że taki ptak zaskoczony nagle otwartą przed nim przestrzenią – przysiądzie na chwilę w pobliżu, chwilę wystarczająco długą do wykonania serii wyjątkowych kadrów.

ptaki w niewoli 4 20150823 2078710557
Puszczyk (Strix aluco)
© Waldemar Krasowski

Do fotografowania ptaków oswojonych, wypuszczanych lub przebywających w zamknięciu, w wolierach, nie będziemy potrzebować teleobiektywu o długiej ogniskowej. Należy zastosować teleobiektyw o krótszej ogniskowej, rzędu 70-150mm, przystawionego możliwie blisko do siatki woliery i fotografować na dużym otworze przysłony. Pozwoli to uniknąć zarejestrowania oczek siatki, przez którą fotografujemy ptaka. Duży otwór przysłony, a zatem i płytka głębia ostrości, pozwoli także uniknąć zarejestrowania siatki z przeciwległego końca woliery oraz innych zbędnych artefaktów, mogących znaleźć się za ptakiem, a należących do standardowego wyposażenia wolier (jak poidła, siedziska, budki stanowiące schronienia etc.). Taki krótki teleobiektyw sprawdza się także w razie fotografowania ptaka sokolniczego. Przy 300mm i niewielkiej odległości, próba utrzymania w kadrze szybko i dynamicznie lecącego drapieżnika z pewnością zakończy się niepowodzeniem.

Fotografowanie ptaków w warunkach kontrolowanych, jest dużo łatwiejsze i bardziej obiecujące, niż w warunkach dzikich. Ale wcale do najłatwiejszych nie należy, a w przypadku niektórych, bardzo rzadkich gatunków – stanowi wręcz jedyną szansę wykonania im jakichkolwiek zdjęć. Zagorzałym przeciwnikom i krytykom takiej metody fotografowania ptaków, pragnę zwrócić uwagę na jeden aspekt. Czyż nie lepiej - i bardziej etycznie, de facto - jest zrobić zdjęcie oswojonemu albo przebywającemu w niewoli ptakowi, zamiast deptać mu po piętach w terenie, płoszyć i narażać na stres? Szczególnie kiedy mówimy o rzadkich gatunkach, zagrożonych wyginięciem...