Idealne, ostre jak brzytwa wizerunki ptaków. Precyzyjne do bólu – lśni na nich każde piórko, a okrywające je krople krople wody błyszczą jak jubilerskie cacka. Skrzydła rozłożone w dynamicznym wzlocie, a przy tym ani trochę nie zamazane. Wszystko skąpane w idealnym świetle, oszałamiające barwami. Taka była w ostatnich latach i wciąż jest ptasia fotografia. W równym stopniu za sprawą przejętych nią autorów, jak i nowoczesnych matryc i kosztownej optyki. I jako taka zaczyna się przejadać, niektórych wyraźnie nużąc.

Do tych jakby nieco znużonych należy autor dzisiejszego zestawu zdjęć. Ptaki na nich są, owszem, ukazane precyzyjne, ostro, ale toną w mgiełkach, w świetlistych aurach, uciekają w jednobarwność, gubią kontury. Stają się delikatne, zwiewniejsze od ptasiego piórka. Nie wszystkie, bo ma autor na koncie też bardziej typowe, a nawet zaprzeczające wymienionej konwencji obrazy. I od nich zacznijmy.

Gęsi
Gęsi © Grzegorz Sępołowicz

Pierwszy z rzędu, choć nastrojowy, jest wręcz przeciwieństwem delikatności. Ciężkie bombowce ukazanych pod światło gęsi przytłaczają nadmiarem czerni. Ale obraz jest godny uwagi. Wzlatujące gęsie stado tworzy zwykle chaotyczny obraz, trzeba i dobrego oka, i dopisującego szczęścia, by kadr tak starannie, jak tutaj, zapełnił się ptasimi postaciami, które, jako różnie odległe, muszą oczywiście być w różnym stopniu ostre. Ale ostre jest tu akurat to, co trzeba. Wizualnym gwoździem, przykuwającym uwagę i utrzymującym ten kadr w kompozycyjnych ryzach jest niewątpliwie tarcza słońca. Zaś fakt, że na jej tle widnieje akurat zgrabna, wręcz wyglądająca jak ułożony stos grupa ostro uchwyconych gęsi, czyni ten obrazek dodatkowo wyrazistym i mocnym. Nie wiem, z ilu naświetlonych kadrów autor wybrał ten ukazany, ale... liczy się przecież to co widzimy. A widzimy dobre, niełatwe do uzyskania zdjęcie.

Czernice
Czernice © Grzegorz Sępołowicz

Drugi obrazek nie wymagał chyba większego zachodu, jedynie poczekania, aż kaczki ułożą się w zgrabną grupę. Może naprawdę przedstawia zachód, może wschód, ale ja czuję w nim wyraźnie klimat końcówki dnia i zamiar ptaków, by oddać się błogiej drzemce. Ten kadr pokazuje zarazem, że prezentujący go tutaj fotograf ceni sobie w obrazie przede wszystkim nastrój.

Czapla biała
Czapla biała © Grzegorz Sępołowicz

Wraz z następnym zdjęciem wkraczamy już zdecydowanie w konwencje, którą najwyraźniej autor sobie upodobał. Otulony mgłą i rozlanym po niej blaskiem wizerunek ptaka prezentuje się wręcz tajemniczo. Na ogół na robionych dziś fotografiach polujących czapli oglądamy moment, gdy taki łowca, uderzając z impetem w skrytą pod wodą ofiarę, wzbija dynamiczne fontanny. Tu – wprost przeciwnie, robi wrażeni zgłębiającego spokojnie jakąś tajemnicę, choć my, ptakoluby, wiemy przecież i tak, że chodzi o coś do zjedzenia...

Czapla biała
Czapla biała © Grzegorz Sępołowicz

Kolejny lekki i pastelowy obraz nie epatuje już tajemniczością, zaś może ująć plastyką ukazania planów. Delikatny rysunek ptaka, jeszcze delikatniejszy roślin, i ta miękkość uciekających we mgłę i nieostrość kolejnych części obrazu czynią go nastrojowym i powabnym.

Rybitwy
Rybitwy © Grzegorz Sępołowicz

I ostatni obraz, zapoczątkowujący zresztą całą serię podobnych, których już nie prezentujemy. Wydaje się, że tu autor poszedł w swej fascynacji mglistością i zwiewnością o krok za daleko. Ukazany ptasi akt miłosny jest ledwo zauważalny, zaś chłodna jednobarwność nie dodaje scenie godowego klimatu. Reszta nie pokazanych tu zdjęć też utrzymana jest konwencji delikatnych monochromatów – toną w jednolitych odcieniach raz żółtych, innym razem lekko brunatnych, szarych czy granatowych. Taka formuła – mam nadzieję, że jeszcze nie maniera - ma nawet swój niezaprzeczalny urok, tyle, że... niewiele na tych zdjęciach widać! Aż oczy bolą, gdy przychodzi na niektórych z nich dopatrzyć się ptasich postaci. To dobrze, iż chcemy, żeby zdjęcia ptaków miały duszę, ale to nie znaczy, że muszą przedstawiać... ptasie duchy!