O autorze

michal kut

Dzika przyroda od zawsze była w obszarze moich zainteresowań. Pierwszy w życiu, własny aparat fotograficzny zakupiłem jeszcze we wczesnych latach szkolnych, ale przed długi czas podstawowym narzędziem obserwacji ptaków była lornetka i zeszyt z notatkami z terenu. Przełom nastąpił gdy w zimowy wieczór zacząłem przeglądać piękne ujęcia walk bielików i myszołowów, różnych autorów. Coś piknęło. Był styczeń 2009 roku, kiedy to kurier przyniósł lustrzankę od Canona i potężny, choć wiekowy manualny obiektyw Leica TelytR 560 mm. Niedługo później przyszedł czas na coś szybszego, jaśniejszego i zaczęło się.... Aparat na stałe zagościł w życiu rodzinnym.

Od tego momentu fotografia przyrodnicza pochłania wiele moich wschodów i zachodów słońca. Każda wolna chwila, każdy wschód słońca witałem w terenie, oczywiście gdy tylko udało mi się zwlec z łóżka. Zarwane noce, godziny spędzone w terenie w mrozie, upale, błocie niejednokrotnie otoczony tysiącami owadów z czasem przyniosły zadowalające efekty. Każda godzina pod siatką maskującą, odmrożony palec, zadrapania, pogryzione przez owady ręce i czas spędzony na wpatrywaniu się w małe oczko wizjera ciągle przynosi kolejną porcję wiedzy, lekcję pokory do natury. Satysfakcja jest tym większa, że nabyta umiejętność wnikania w środowisko, oswajania ptaków ze swoją obecnością przynosi niesamowite obserwacje, czasem ukoronowane na fotografii. Moimi ulubionym ptakami są niewątpliwie puszczyki uralskie z którymi spędziłem w lesie wiele dni i nocy, zimorodki, których rodzinkę od lat jest mi dane obserwować oraz brodźce, dla których uwielbiam godzinami taplać się w błocie.

Kontakt

Artykuły